TROCHĘ O SPRZĘCIE
W podróż wybrałem się na moim Harleyu Road King'u wersja POLICE rocznik 2002. Motocykl jest bez żadnych modyfikacji, przejechane miał w chwili wyjazdu ok 80.000 km. Jedyną modyfikacją na wyjazd było założenie aluminiowej płyty grubości 4mm, która po powrocie ma 2-3 wklęśnięcia na 1 cm głębokości- znaczy zdała egzamin :)
Na wszelki wypadek wziąłem zapasową oponę tylną 130 bo jakby co to i na przód sie nada. Na szczęści nie było tego jakby co. W oponę włożyłem 5 l oleju na wymianę i filtr. Od Irkucka - gdzie robiłem wymianę była pusta ;). W żeglarskim żółtym (aby był widoczny) worku zapakowany miałem śpiwór (używałem 2-3 razy gdy pościel wydawała się być nieświeża) namiot (ani razu nie był rozbijany)i termares.
W torbie miałem za dużo rzeczy osobistych. Wystarczyła połowa tego co zabrałem. Miałem pokaźny zapas leków, na szczęście poza węglem i czymś na ból brzucha, nic nie było mnie potrzebne.
No i jeszcze mały, ale jakże przydatny gadżet GPS Garmin'a ZUMO 550. Miałem wgraną aktualną mapę Rosji gdzie były zaznaczone wszystkie(!!!!)miejscowości i drogi po których jechaliśmy, niestety wadą tego modelu jest brak cyrylicy. W związku z tym miejsca mogłem wybierać tylko poprzez wpisywanie współrzędnych - w tym miejscu jeszcze raz dziękuję grupie wsparcia :)dzięki której trafialiśmy w punkt. Ponoć model 660 ma już bukwy.
Całą drogę, nawet w największy upał, jechałem w kurtce skórzanej. Jest to kurtka Harleya z grubej skóry z wentylacjami z przodu i tyłu. Nie ma membrany, ale tak ca 3-5 godzin w deszczyku można jechać :). Spodnie- oooo !!!! godne polecenia, HALVASSSONS 'a SAFIR z membraną http://halvarssons.pl/halvarssons_2010/index.php?k=spodnie&prd=Safir.
Spodnie są doskonałe. Membrana jest wypinana. Po jeździe błotnej w spodniach wchodziłem pod prysznic by je doprowadzić do jako takiego wyglądu. Mają suwaki wentylacyjne. Przydałaby się tylna kieszeń (mają tylko po bokach). Spodnie nigdy mi nie przemokły (kurtka tak). Właściwie gdybym miał inną deszczówkę (dwuczęściową) dołu bym nie zakładał.
Buty - też ze stajni Harleya- sznurowane na Gore-Tex'ie z seri FXRG. Z czystym sumieniem polecam są i do jazdy i do pieszych wędrówek.
Chyba najsłabszym sprzętem to była deszczówka, która wyciągałem gdy już tak naprawdę lało. Jednoczęściówka- a więc z wszystkimi wadami i zaletami tego modelu. Zaleta zasadnicza, że nie przemaka :) - wada- założyć to cholerstwo zwłaszcza na mokre ubranie to trzeba się trochę napocić.
Następną kupie już II- częściową, a właściwie to samą górę.
No i kolejne bardzo przydatne wyposażenie. Ochraniacze zakładane na gmole. Dzięki nim buty i nogi do linii kolan miałem zawsze prawie suche. Szybki montaż i demontaż. Niezauważalny wzrost spalania.
W podróż wybrałem się na moim Harleyu Road King'u wersja POLICE rocznik 2002. Motocykl jest bez żadnych modyfikacji, przejechane miał w chwili wyjazdu ok 80.000 km. Jedyną modyfikacją na wyjazd było założenie aluminiowej płyty grubości 4mm, która po powrocie ma 2-3 wklęśnięcia na 1 cm głębokości- znaczy zdała egzamin :)
Na wszelki wypadek wziąłem zapasową oponę tylną 130 bo jakby co to i na przód sie nada. Na szczęści nie było tego jakby co. W oponę włożyłem 5 l oleju na wymianę i filtr. Od Irkucka - gdzie robiłem wymianę była pusta ;). W żeglarskim żółtym (aby był widoczny) worku zapakowany miałem śpiwór (używałem 2-3 razy gdy pościel wydawała się być nieświeża) namiot (ani razu nie był rozbijany)i termares.
W torbie miałem za dużo rzeczy osobistych. Wystarczyła połowa tego co zabrałem. Miałem pokaźny zapas leków, na szczęście poza węglem i czymś na ból brzucha, nic nie było mnie potrzebne.
No i jeszcze mały, ale jakże przydatny gadżet GPS Garmin'a ZUMO 550. Miałem wgraną aktualną mapę Rosji gdzie były zaznaczone wszystkie(!!!!)miejscowości i drogi po których jechaliśmy, niestety wadą tego modelu jest brak cyrylicy. W związku z tym miejsca mogłem wybierać tylko poprzez wpisywanie współrzędnych - w tym miejscu jeszcze raz dziękuję grupie wsparcia :)dzięki której trafialiśmy w punkt. Ponoć model 660 ma już bukwy.
Całą drogę, nawet w największy upał, jechałem w kurtce skórzanej. Jest to kurtka Harleya z grubej skóry z wentylacjami z przodu i tyłu. Nie ma membrany, ale tak ca 3-5 godzin w deszczyku można jechać :). Spodnie- oooo !!!! godne polecenia, HALVASSSONS 'a SAFIR z membraną http://halvarssons.pl/halvarssons_2010/index.php?k=spodnie&prd=Safir.
Spodnie są doskonałe. Membrana jest wypinana. Po jeździe błotnej w spodniach wchodziłem pod prysznic by je doprowadzić do jako takiego wyglądu. Mają suwaki wentylacyjne. Przydałaby się tylna kieszeń (mają tylko po bokach). Spodnie nigdy mi nie przemokły (kurtka tak). Właściwie gdybym miał inną deszczówkę (dwuczęściową) dołu bym nie zakładał.
Buty - też ze stajni Harleya- sznurowane na Gore-Tex'ie z seri FXRG. Z czystym sumieniem polecam są i do jazdy i do pieszych wędrówek.
Chyba najsłabszym sprzętem to była deszczówka, która wyciągałem gdy już tak naprawdę lało. Jednoczęściówka- a więc z wszystkimi wadami i zaletami tego modelu. Zaleta zasadnicza, że nie przemaka :) - wada- założyć to cholerstwo zwłaszcza na mokre ubranie to trzeba się trochę napocić.
Następną kupie już II- częściową, a właściwie to samą górę.
No i kolejne bardzo przydatne wyposażenie. Ochraniacze zakładane na gmole. Dzięki nim buty i nogi do linii kolan miałem zawsze prawie suche. Szybki montaż i demontaż. Niezauważalny wzrost spalania.