środa, 3 sierpnia 2011

35

Aby żyć trzeba jeść i pić!
Co odważniejsi stołowali się w restauracyjnym, a zupą dnia zresztą od pierwszego do siódmego :), była tzw solianka - czyli coś na wzór barszczu. Ja po pierwszym dniu podziękowałem, bo właśnie skończył mi się cały zapas węgla :)

Kuchnia Swiety bardziej mi odpowiadała, zwłaszcza że przy popitce fundowanej przez Larisę żadne niebezpieczeństwo nam nie groziło - oczywiście ze strony podstępnych bakterii :)

Na krótkich postojach ryby same pchały się do wagonu. Tu osławione omule z Bajkału wędzone na ciepło (a więc tak tradycyjnie), jak i na zimno (to te w folii) wędzone na słońcu. Ja wybrałem tą trzecia opcję, kupiłem truskawki od tej pani z lewej:). Kubeczek ok 0,5 l- 100 rubli (10 zł). Ryby po 50 rubli.

Na dłuższych postojach można było na dworcu lub peronie zakupić całe dania obiadowe (kotlety, sałatki, już ugotowane kartofle, pierogi etc.) no i coś do picia. Później tylko uśmiechnąć się do prowadnicy, a uśmiech ukrasić 50 rublami coby w mikrofali to podgrzała i .... wyżera gotowa.

Miłośnicy i miłośniczki fast food'ów też mogą spokojnie wybrać się w podróż koleją Transsyberyjską. Na Stacji nie znajdą co prawda pizzy Hut lub Dominium, ale na хот дог'a mogą spokojnie liczyć. Coca/Pepsi Cola, Mirinda czy chipsy Lays'y też w dowolnych ilościach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz