No to po siedmiu dniach i nocach :) w końcu dojechaliśmy do Moskwy. Jakoś tak dziwnie się złożyło, że piwo w hotelu mimo że trzy razy droższe niż w pociągu smakowało co najmniej trzy razy lepiej.
Po solidniej kąpieli i odświeżeni nabieramy sił by wyjść na miasto
Już zabudowa w najbliższym sąsiedztwie hotelu zwiastowała nietuzinkowość miasta
Przeto i sklepiki gdzie można zrobić drobne zakupy wcale nas nie dziwiły ... ;)
Wiadomo, wszystkie drogi prowadzą w Moskwie na Plac Czerwony gdzie można przedefilować wraz z tłumem turystów...
No i oczywiście podziękować odpowiednio (he he) wodzowi rewolucji ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz