niedziela, 31 lipca 2011

33

"Firmiennyj Pojezd" składał się z 13 wagonów. Większość z nich to tzw. kupe z 36 miejscami po 4 w każdym przedziale. My jako grupa b. dobrze zorganizowana ;)dokonaliśmy rezerwacji miejsc w pociągu przez biuro podróży już na początku roku licząc że będziemy mieć wspólne przedziały. Che che... może i Rosja potrafi wysłać człowieka w kosmos, może i trafia laserem muchę w oko, ale dokonać takiej rezerwacji .... to przerasta możliwości wszystkich systemów operacyjnych Żeleznoj Dorogi Rosiji :)

Efekt był przynajmniej taki, że chociaż szczęśliwie prawie wszyscy byliśmy w tym samym wagonie i w sąsiadujących ze sobą przedziałach. Wszyscy z nas - jako pierwsi rezerwujący:)- otrzymali górne łóżka :)
Z początku byliśmy tym faktem mocno niepocieszeni i próbowaliśmy z prowadnicą "coś" załatwić, ale jeszcze raz sprawdziło się, że czasami nie warto walczyć z przeznaczeniem.

Przedziały są koedukacyjne i trafiły się nam miłe :) pasażerki Swieta i Larisa.
Ech ... że my to wszystko przeżyliśmy...
W moim przedziale skupiało się całe życie towarzyskie. Jedzenie przygotowywaliśmy sobie na miejscu, a przed zatruciem i niestrawnościami ochranialiśmy się przy pomocy alkoholu. Musze powiedzieć że jest to bardzo skuteczna ochrona.
Najtańszą klasa wagonu był tzw plackartnyj z chyba 56 miejscami do leżenia. Tu całe życie toczyło sie na oczach współpasażerów. Może byłoby to i interesujące, gdyby nie specyficzny zaduch, na który i chyba alkohol by nie pomógł. Takich wagonów w Firmiennym było 3

No i klasa Lux którą zafundował sobie Zenek. My z tego faktu bardzo się cieszyliśmy, bo sadziliśmy, że będzie u niego prysznic i w ogóle full wypas, a tu niestety... miejsca tyle co w kupe tyle tylko, że jechał sam i nie martwił się o śniadanie i obiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz